Gotowanie i przechowywanie potraw w glinianych naczyniach
„Dawno jak my robili, to jak na rynek się jeździło to te za Rzeszowem, te gospodarze, te gospodynie najlepiej chciały te nasze garczki gliniane. Takie jak nasi ojcowie jeszcze robili, bo jak w blaszaku garczku to że to palące troszkę było. A jak w tym gliniaku, to tak się zsiadło to mleko, że można było nożem krajać!
Franciszek Piekło, Pogwizdów
„Ziemniaki to się piekło na ogniu w tych garnkach. To takie pyszne były. Boczku włożył, cebulki, koperku... upiekł na ogniu, to bardzo dobre były”.
Stefan Prucnal, Medynia Głogowska
„Bardzo dobrze się przechowywało w naczyniach glinianych, głównie zsiadłe mleko i słoninę. Kapusty i ogórków się nie kosiło raczej, jak już to ogórki małosolne.
Najpopularniejszy był „kociołek” – brało się garnek w pole do wypasania krów, i na zmianę dawało się słoninę, ziemniaki, cebulę, trochę soli. Piekło się na ognisku. Za pokrywkę służyła darń wyryta z ziemi, pod którą kładło się liść kapusty żeby ziemia nie leciała.
W każdym domu stał na piecu barszczowniak, w którym stał zakwas na barszcz.
Teraz jest moda na zapiekanie w naczyniach glinianych”.
Andrzej Plizga, Pogwizdów